To był maj…
Maj w tradycji ludowej nierozerwalnie łączy się z nabożeństwami majowymi odprawianymi przy kapliczkach, położonych wśród zieleniących się, skąpanych w wiosennym słońcu pól. Ta piękna tradycja nie ogranicza się wyłącznie do wsi — widoczna jest także w przemysłowym krajobrazie miast, takich jak Bytom, Kędzierzyn-Koźle czy Opole.
Do dziś żywe są także inne majowe zwyczaje: stawianie moja, dni krzyżowe oraz Zielone Świątki — które w tym roku przypadają już 8 czerwca. 4 maja wspominamy Św. Floriana – świętego o 'znaczącej’ pozycji w ludowej tradycji.
Nabożeństwa majowe mają długą historię. Już w XIII i XIV wieku król Hiszpanii Alfons X zachęcał do wieczornego gromadzenia się wokół figury Matki Boskiej, sam chętnie uczestnicząc w tych modlitwach. Zwyczaj ten szybko rozpowszechnił się w całej Europie. W Polsce nabożeństwa majowe zyskały dużą popularność w drugiej połowie XIX wieku, m.in. dzięki decyzjom władz diecezjalnych z lat 1857–1864, które zaleciły duchowieństwu ich upowszechnianie.
Dokładna data rozpoczęcia odprawiania nabożeństw przy kapliczkach nie jest znana — niektóre źródła wskazują na lata 70. XIX wieku. W latach 40. XIX wieku powstała natomiast znana pieśń maryjna „Chwalcie łąki umajone”, autorstwa jezuity Karola Antoniewicza.
Niestety, tradycja wieczornych nabożeństw przy kapliczkach, śpiewania Litanii Loretańskiej i pieśni maryjnych powoli zanika. W wielu wsiach i miasteczkach podtrzymywana jest głównie przez starsze kobiety.

Stawianie moja to dawny zwyczaj ludowy, szczególnie żywy na Górnym Śląsku i w Małopolsce, a także w Czechach i na Słowacji. Odbywa się zazwyczaj w nocy z 30 kwietnia na 1 maja. Polega na ustawieniu przed domem dziewczyny wysokiego drzewka — najczęściej brzozy — udekorowanego zielonymi gałązkami i kolorowymi wstążkami. Moj symbolizuje sympatię — stawia go chłopak dziewczynie, która mu się podoba.
W niektórych wsiach stawianie moja przybiera formę rywalizacji — mężczyźni własnoręcznie przygotowują okazałe, nawet 20-metrowe drzewka, starając się przewyższyć mieszkańców sąsiednich miejscowości. W nocy pilnują moja, by nie został ścięty lub skradziony przez konkurentów. Tradycja nakazuje strzec go aż do godziny 6:00 rano — tylko do tej pory dopuszczalne są ewentualne próby jego obalenia, o ile pozostaje bez opieki.
Moj powinien stać do Zielonych Świątek, po których — zgodnie z obyczajem — zostaje wieczorem obalony, pocięty i spalony podczas wspólnej zabawy.

4 maja obchodzimy wspomnienie św. Floriana — patrona m.in. strażaków, hutników, piekarzy (osób pracujących z ogniem), który zajmuje wyjątkowe miejsce w polskiej tradycji ludowej. W wielu miejscowościach — zwłaszcza w Małopolsce, na Śląsku i w innych regionach południowej Polski — można znaleźć kapliczki i figury św. Floriana ustawione na rynkach, przy drogach lub obok remiz strażackich. Figury często mają charakter dziękczynny — fundowano jako podziękowanie za ocalenie przed pożarem lub innym nieszczęściem. W nowszej tradycji, zwłaszcza po II wojnie światowej, przyjęło się, że 4 maja odprawiana jest uroczysta msza święta w intencji strażaków, połączona z błogosławieństwem wozów strażackich i sprzętu gaśniczego. Choć ten zwyczaj ma charakter bardziej współczesny, wyrasta bezpośrednio z dawnej ludowej czci wobec św. Floriana jako opiekuna od ognia.

Dni krzyżowe to tradycyjne dni modlitw w Kościele katolickim, przypadające w poniedziałek, wtorek i środę przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego (w tym roku: 29 maja). Mają charakter błagalny — wierni modlą się o urodzaje, dobrą pogodę i Boże błogosławieństwo dla pracy na roli.
Z tej okazji organizowane są procesje do przydrożnych krzyży i kapliczek. Odmawia się wówczas litanię do Wszystkich Świętych oraz modlitwy o ochronę przed klęskami żywiołowymi. Zwyczaj ten, mający swoje korzenie już w V wieku, szczególnie silnie przetrwał na terenach wiejskich.
